Z każdym krokiem pochłaniała nas coraz
gęstsza mgła. Tłusty bit rozbrzmiewał głośno, wypełniając najmniejszy zakamarek
sal. Liam aż do wejścia do klubu na obrzeżach miasta nie zdradził nam, czego
powinniśmy się spodziewać. Szczerze mówiąc byłam w głębokim szoku, kiedy
zobaczyłam, co to za miejsce. Już od samego początku było można poczuć cudowną
magię, jaka tam panowała. Impreza obejmowała cały budynek, który kiedyś zapewne
służył jako sklep. Duża hala została podzielona na kilka mniejszych, a w każdej
z nich można było wtopić się w zupełnie inny klimat. Przy samym wejściu była
szatnia, która o tej porze roku stała nie potrzebna, ale zimą musi wypełniać ją
ogrom ubrań. Pierwsza z sal była typowym klubem. DJ rozgrzewał parkiet, w rogu
znajdował się bar, a na środku tańczyło około czterdziestu ludzi. Dopiero po
chwili zorientowałam się, że to nie tylko ludzie. Bawiły się tam również
kobiety, o zielonkawej skórze, kilka wampirów oraz dwóch mężczyzn w dziwnych
niemodnych ciuchach, które świeciły własnym magicznym światłem. Druga sala była
dosyć dziwnie udekorowana. Z sufitu zwisały piękne zasłony, tworząc coś na wzór
labiryntu. W różnych częściach pomieszczenia stały posągi, a w ślepych zaułkach
zauważyłam kilka osób, leżących i spoglądających w górę. Gdy powiodłam wzrokiem
w tamtą stronę zauważyłam, że wszędzie były oszklone otwory, przez które
pięknie było widać nocne niebo z milionami gwiazd. Sama miałam ogromną ochotę
się tak położyć i zapomnieć o wszystkim, lecz Liam prowadził nas dalej. Kolejna
hala była z obniżoną podłogą. Wchodząc tam, poproszono nas abyśmy zdjęli buty i
poszli dalej niosąc je w dłoniach. Troszkę się zdziwiliśmy, ale posłusznie
zdjęliśmy obuwie. Szliśmy w wodzie, sięgającej nam do kostek. Tu znów były
korytarze, ale tym razem tworzyły je ogromne lustra. Czułam się dosyć dziwnie.
Gdzie nie spojrzałam widziałam swoje odbicie, nawet kiedy opuściłam głowę
ujrzałam siebie w tafli wody. Na samym końcu znajdowała się szara ściana z
kilkoma drzwiami.
- Poczekajcie chwilkę, muszę coś sprawdzić. –
Oznajmił Li, po czym zaglądał za każde z nich. Po chwili odwrócił się i z
uśmiechem na ustach powiedział. – No to znalazłem, możemy wejść.
Otwarł szeroko drzwi i wpuścił nas do
środka. Ja weszłam pierwsza. Cały pokój był pomalowany na zielono. Większość
miejsca zajmowały rośliny. W rogach rosły w doniczkach drzewka ozdobne, wokół
nich porozstawiane zostały ogromne donice z krzaczkami truskawek i malin. Wolną
przestrzeń wypełniał mały stolik i kilka hamaków. Stanęliśmy jak wryci. Jedynie
Liam ze stoickim spokojem rozłożył się na jednym z hamaków i rozbawiony patrzał
na nasze miny.
- Zamierzacie tak bezczynnie stać i gapić
się na wszystko z rozdziawioną gębą czy jednak usiądziecie i pogadamy? –
Zaśmiał się.
- Em…, co? A, tak jasne! – Wyjąkał Lou,
siadając na hamaku obok. Ja jakbym wyjęta z jakiegoś snu dosiadłam się do
niego. Wampirek nadal stał i spoglądał na wszystko z szeroko otwartymi oczami.
- Ja się, do cholery, pytam: Skąd Ty znasz
takie zarąbiste miejsce?! – Wykrzyknął.
- A no bywa się tu i tam. Poznaje się dosyć…
egh… ciekawych ludzi, którzy są tutaj stałymi klientami. No powiedzcie, że
zaskoczyłem!
- No powiem Ci stary, że nie spodziewałem
się takiej miejscówy – Wtrącił brunet. – To, co zamierzamy teraz zrobić? –
Zapytał, ale nie doczekał się odpowiedzi, bo przyjaciel sięgnął do stolika i
podniósł telefon, którego wcześniej chyba żaden z nas nie zauważył.
- No witam Zayni! No jak to, kto mówi?!
Liaś… No przepraszaj, przepraszaj, należy się. Poproszę to co zwykle, ale
cztery razy. Poczekaj moment. Louis prowadzisz?
- No raczej… jakoś musimy wrócić, prawda? –
Odpowiedział niezbyt przekonany czy to ma jakieś znaczenie.
- No Zayni już jestem. To poproszę cztery
razy, dwa normalne, jeden bez procentów i jeden – opcja dla krwioplicy.
- Czy to było o mnie?! Wypraszam sobie!
Jeszcze raz mnie tak nazwij to pożałujesz, że się urodziłeś! Gwarantuje Ci to!
– Niall nie krył oburzenia. – Eh krwioplica! Powiedział, pożal się Boże,
wilczek.
Liam nie zwracając uwagi na to, co się wydarzyło,
podziękował nijakiemu Zaynowi i odłożył słuchawkę. Po kilku minutach do
pomieszczenia weszła kelnerka z napojami. Szybko podała każdemu szklankę i
wyszła. Porozmawialiśmy jeszcze przez chwile. Na koniec Lou oznajmił, że
chłopcy mają jeszcze dwie godzinki, żeby się zabawić, a on mnie porywa na
ostatni punkt wycieczki. Z początku blondynek trochę marudził, ale odpuścił
uściskał mnie i ruszył na parkiet.
- Chyba będę musiał go później wciągać do
samochodu, bo sam na nogach nie ustoi. – Wyszeptał mi do ucha brunet.
Zachichotałam, bardziej przez to, że już sobie wyobraziłam tą sytuację niż ze
słów chłopaka. – Ej, nie śmiej się! Jak nie będę umiał, to będziesz musiała mi
pomóc. – Dopowiedział, żartobliwym tonem.
***
Kiedy siedzieliśmy już w aucie, Louis wyjął
czarną chustę i nic nie tłumacząc zawiązał mi ją na głowie, zakrywając oczy.
Jechaliśmy jakieś piętnaście minut.
- Teraz będziesz musiała mi okazać swoje
zaufanie. Musimy przeskoczyć przez coś, a Ty z nic nie widząc, nie dasz rady. Nie
żebym w ciebie wątpił, ale no.. – Zaczął się tłumaczyć, wyraźnie zestresowany.
- No dobra, dobra, rób, co musisz. –
Zaśmiałam się. W końcu ktoś musiał to zakończyć.
Poczułam, jak bierze mnie na ręce. Kolejny
raz zwróciłam uwagę na jego zwinne ruchy. Postawił mnie na ziemi kilka metrów
dalej, nawet nie poczułam, żeby coś przeskakiwał. Powoli zdjął mi chustę. Nie
mogłam uwierzyć w to gdzie się znajdujemy. Do teraz nie mam pojęcia, jak on to
zorganizował. Wszystko to graniczyło z cudem…
"Myślałem o nocy i niebezpiecznych podstępach
Ludzie grają w oczach niewinnych
Ja mogę łamać dużo serc
z dymem i lustrami, znikać tuż przed nimi" ~Illusion
Ludzie grają w oczach niewinnych
Ja mogę łamać dużo serc
z dymem i lustrami, znikać tuż przed nimi" ~Illusion
______________________________________________________________________________
Witam wszystkich :) Wreszcie dodałam kolejny rozdział. Bardzo was przepraszam, że musicie tak długo czekać, ale aktualnie mam masę rzeczy na głowie. Zaczynając od tradycyjnych spraw (czytaj szkoła) po sprawy osobiste.
Życzę wam wesołych świąt, wielu prezentów, spełnienia marzeń i wesołego jajka :* Spędźcie te święta najlepiej jak potraficie.