- Co... co się dzieje? -wyjąkałam zmieszana.
Przechodząca obok staruszka spojrzała na mnie jak na wariatkę, a następnie w miejsce, gdzie stał Lucas.
- Przepraszam panienko... Z kim Ty rozmawiasz?
- Ja... z nikim. Mówiłam do siebie. - kłamstwo nigdy nie przychodziło mi tak łatwo. - Powtarzałam sobie tylko lekcje.
- Jaka z ciebie pilna uczennica. - powiedziała uśmiechnięta i odeszła. Powiodła wzrokiem za starszą panią. W momencie, gdy kobieta znikła mi z pola widzenia, zwróciłam się do przyjaciela.
- Po pierwsze: możesz mi powiedzieć w kogo? w co? ty się zamieniłeś?! Po drugie: Dlaczego ONA cię nie widziała?!
- W sumie to mam ci dużo do wytłumaczenia, więc może jutro się spotkamy i w spokoju porozmawiamy, bo teraz i tak nic nie zrozumiesz, dobrze?
- Luki, o co tu chodzi? Ty wiesz coś więcej! Wiesz coś o mojej mamie, prawda?!
- Przepraszam Izzy (to moja ksywka). Nie mogę ci teraz wszystkiego powiedzieć. - zrobił krótką przerwę, głośno wzdychając. - A ta pani mnie nie widziała, bo tylko moja podopieczna ma prawo widzieć mnie w prawdziwej formie. Do tego tylko kiedy sam jej na to pozwolę.
- Czyli jesteś aniołem? A ja jestem jakąś twoją podopieczną? WTF?! - po chwili namysłu dodałam - Przecież ty masz parę lat więcej!
- Teoretycznie mam kilkaset lat więcej. I tak jestem twoim opiekunem. A co do anioła to blisko, ale jestem Guardianem.
- Miałeś rację nic nie rozumiem! - wykrzyknęłam.
Odwróciłam się na pięcie i sprintem ruszyłam w stronę domu. Spojrzałam jeszcze za siebie. On dalej tam stał spoglądając na mnie smutnym wzrokiem. Wiedziałam, że gdyby Lucas tylko chciał wzbiłby się w powietrze i mnie zatrzymał, ale tego nie zrobił. Byłam mu za to bardzo wdzięczna, że nawet teraz potrafił uszanować moje uczucia i dać mi czas. Nogi same mi się plątały. Wbiegłam do domu, rzuciłam torbę na szafkę. Nie zastanawiając się nad tym co robię, poszłam do pokoju. Zatrzasnęłam drzwi, po czym runęłam na łóżko. Teraz to już całkiem mam mętlik w głowie. Jakim cudem to wszystko się dzieje?! To po prostu niemożliwe! Znam Lucasa od prawie sześciu lat, a jednak nic o nim nie wiem... Jak mogłam niczego nie zauważyć? Nagle mój świat wywrócił się o 360 stopni. Mam wrażenie, że zaraz zwariuję. Nieustający, pulsujący ból głowy, który towarzyszy mi coraz częściej, nie daje mi spokoju. Próbowałam to ogarnąć... tylko jak?! Blondyn znany mi jak nikt inny, nie jest tym, za kogo go miałam. Jest moim opiekunem, co znaczy, że musi o mnie dbać. Strzec mnie przed złem. Złem, którym jest... No właśnie! Co jest tym złem? Sama potrafię o siebie zadbać. To musi być coś strasznego. Okazało się, iż mogło by się wydawać, że minęła chwila, kilkanaście minut, to w rzeczywistości mijały godziny. W końcu biegnący szybko czas, dał się w znaki. Powieki mimowolnie zaczęły opadać. Obraz zaczynał mi się rozmazywać. Nigdy bym nie pomyślała, że w ostatni dzień szkoły, bez zadań, bez nauki, mogłabym się, aż tak zmęczyć. Położyłam się wyczerpana, a już po chwili przymknęłam oczy i zasnęłam. Obudził mnie dźwięk upadającej książki. Usiadłam na brzegu miękkiego materaca. Podniosłam przedmiot, który musiałam przypadkiem potrącić. Serce zamarło mi w bezruchu, kiedy poczułam na swojej szyi czyjś ciepły oddech. Z trudnością łapałam powietrze...
"Nie istnieję bez niej
Słońce nie świeci
Świat się nie kręci, świetnie, świetnie
Słońce nie świeci
Świat się nie kręci, świetnie, świetnie
Ale wiem, wiem, wiem na pewno" /Steal my girl