Szliśmy powolnym
krokiem, ramię w ramię. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nigdy bym nie
pomyślała, że oczaruje mnie tak szybko jakikolwiek chłopak, a już na pewno nie
chłopak z innego świata. Nie mogę powiedzieć, że go kocham, bo to za szybko,
ale bardzo go polubiłam. No dobra zauroczył mnie. Kiedy znaleźliśmy się już pod
moim domem, Louis mnie mocno przytulił. Od razu skojarzyło mi się to z małymi
dziećmi, które przytulają się z całych sił. Ale ten chłopak nadal był takim
dużym dzieciakiem. Pożegnaliśmy się, a następnie weszłam do domu najciszej jak
potrafiłam.
Na moje szczęście
wszyscy już spali. Nikogo nie obudziłam, więc mogłam mieć tylko nadzieję, że
nie zauważyli nic podejrzanego. Założyłam swoją piżamę, składającą się z dresów
i za dużej koszulki z nadrukiem. Wykąpałam się szybko i wskoczyłam do swojego
miękkiego i cieplutkiego łóżka. Zamknęłam oczy i momentalnie zasnęłam.
***
Blada dłoń
wyciągnięta w moją stronę… Szeroki uśmiech krwistoczerwonych ust, ukazujący
ostre kły… Długie czarne włosy opadające kaskadami… Duże szare oczy,
przeszywające na wskroś…
- Hej, to ty jesteś
Amy, tak? – Nie potrafiłam wyczuć, jakie ma zamiary dziewczyna.
- A kto pyta?
- Oh, co ze mnie za
człowiek… Nie przedstawiłam się. Jestem Roxy. Bardzo chciałam cię poznać. Niall
to mój znajomy z klanu. Powiedział mi o tobie i poczułam, że muszę się z tobą
skontaktować. – Rozgadała się ciemnowłosa.
- Ok. Ok, ale może
przejdź do setna. – Zaczęłam się niecierpliwić.
- Już, już. W sumie
to nic takiego. Po prostu chciałam zapytać czy może miałabyś ochotę się ze mną
spotkać i zaprzyjaźnić się. Już, gdy wkradałam się do twoich snów doznałam
twojej dobroci. A po za tym pragnę być przy tym, jak następczyni tronu wraca do
swojej krainy. Tylko sobie nie pomyśl, że jestem jakaś chciwa czy coś, po
prostu tutaj wśród wampirów nie ma dużo dziewczyn serdecznych, czy chociażby
zwyczajnie miłych. To chyba jedyny sprawdzony stereotyp o nas. W sumie jestem
wyjątkiem potwierdzającym regułę. A o czym ja to… A tak! No, więc, z racji, że
nie ma tu żadnych… hmmm… przyjacielskich dziewczyn, pomyślałam, że może ty
mogłabyś zostać moją przyjaciółką. Taką prawdziwą. Taką, z którą będziesz mogła
się dzielić szczęściem i smutkami jak wrócisz do naszego świata. – Cieszy mnie
fakt, że dziewczyna jest szczera, choć jej bezpośredniość też potrafi
przerazić. - Ooou, jakie to cudowne niczym zaginiona księżniczka, która powraca
do swojego królestwa. Do swojej bajki… - Powiedziała i zatonęła w swoich
marzeniach. Przyznam, że dziewczyna od razu trafiła w dziesiątkę.
Zainteresowała mnie swoją osobą i zaciekawiła swoim charakterem. Ma w sobie to
coś, co sprawia, że chce się ją poznać. A ja już na pewno tego chciałam. – Ej,
a może poprosimy chłopaków i się tam wybierzemy, co? Tylko nie teraz! –Krzyknęła.
– Przecież musimy Ci wszystko wyjaśnić, opowiedzieć wszystko, wybrać jakieś
śliczne ubrania, uczesać się… O tak! Zdecydowanie mamy przed sobą jeszcze dużo
do zrobienia. Ale warto. Do kogo ja mówię?! Ty jesteś księżniczką. Moją panią…
Jak mam do Ciebie mówić…? Wasza wysokość….?
- Hahah…
schlebiasz mi, naprawdę, ale nie musisz się tym martwić nie różnimy się zbytnio
wiekowo, a ja nie uważam się za kogoś wyższej rangi. Jestem zwykłą dziewczyną.
- Oj kochaniutka…
zdziwię cię. Jestem od ciebie starsza o jakieś 200 lat? No chyba jakoś tak. Kto
by to liczył? Hihihih… Pewnie już zauważyłaś, że nie owijam w bawełnę. Jasno
wyrażam swoje zamiary i mówię, co myślę. A to wszystko, dlatego że mając tyle
lat za sobą, nauczyłam się, że tylko tak można przetrwać. No, przecież
szczerość to nie chamstwo. – Więcej nie potrafiłam zrozumieć. Jej słowa się
zlewały i powstawał nic nieznaczący bełkot. Jej twarz zaczęła się rozmywać, a
krucha oraz zdecydowanie za koścista sylwetka zlała się z ciemnym tłem nocy. Z
całego tego wręcz czarnego obrazu odbijała się jedynie jej chorobliwie jasna
cera. Lecz z czasem i ona zaczęła znikać. Wiedziałam, że już ranek. Powoli się
budziłam.
Otworzyłam oczy.
Ledwo wyczołgałam się spod koca. Miałam wrażenie, że boli mnie chyba każda część
mojego drobnego i potłuczonego, po wczorajszym wieczorze, ciała. Czułam się
jakbym zasnęła i spędziła całą noc, śpiąc na drewnianych kołkach. Podeszłam do
swojej lekko zakurzonej toaletki. W odbiciu lustrzanym zobaczyłam dziewczynę z
worami pod oczami i szopą włosów nie do ogarnięcia. Czy to nadal byłam ja?
Zastawiałam się czy to możliwe, żebym przyjęła czyjąś postać, weszła w skórę
obcej osoby i żyła jej życiem – normalnym życiem.
Udałam się w
kierunku szafy, kiedy zauważyłam zwinięty kawałek papieru, leżący w rogu
pokoju. Podeszłam po niego i powoli rozwinęłam, zwracając uwagę, na to by nie
podrzeć tego, co jest tam zawarte.
„ Hej kochana. Mam
nadzieję, że się wyspałaś. Razem, z Liamem i Niallem, zamierzamy zabrać Cię
dzisiaj w pewną podróż. Nie będzie to jakaś długa wycieczka, po prostu chcemy
Ci pokazać nasze ulubione miejsca w okolicy. Przy okazji będziemy mogli
porozmawiać na temat, który z pewnością Cię zaciekawi.
xoxo
Twój Louis
P.S. W telefonie masz mój numer, wiem, że Ci się przyda.
L.T. „
Po przeczytaniu
wiadomości uśmiech sam wkradł mi się na usta. A w myślach wciąż powtarzały mi
się dwa słowa. Twój Louis… Czy to możliwe, że on czuje do mnie to samo? Nie. Na
pewno mi się zdaje, w końcu on jest chłopakiem, który wprost mówi to, co czuje.
Chyba jeszcze nigdy
nie wyszarpałam tylu włosów rozczesując je. Następnym razem będę musiała lepiej
zaopiekować się swoją fryzurą. No o ile będzie ‘następny raz’. Na szczotce
zostało kilka kołtunów i to dużych. Zdecydowanie muszę dziś ją wyczyścić.
Gdy miałam się już
do tego zabierać, telefon, leżący na stoliku nocnym obok łóżka, zawibrował,
oznajmując, że dostałam nową wiadomość. Podeszłam do urządzenia sprawdziłam,
kto napisał. Było to od kogoś, kogo miałam zapisanego, jako ‘mój’. Nie musiałam
długo się zastanawiać, kto to. To przecież wiadome – Louis. Napisał, aby
dowiedzieć się, czy zgadzam się na wyjście z nimi. Odpowiedziałam mu jedynie,
że nie mam nic ciekawszego do zrobienia, więc jest to dużo lepszą alternatywą
niż siedzenie i odkładanie tłuszczyku. Nie czekałam długo na jego reakcję. Miał
bardzo pogodny nastrój, bo zaczął się nabijać, że kochanego ciałka nigdy za
wiele i że może odwoła spotkanie z chłopakami. Po chwili doszliśmy do
porozumienia i o godzinie szesnastej, mieli się zjawić pod moim domem.
Przecież, nie wypada, by dama zaprzątała sobie myśli miejscem spotkania, ma na
głowie ważniejsze sprawy. Takie jak na przykład przygotowanie się do wyjścia.
Zeszłam do kuchni,
żeby zrobić sobie coś do zjedzenia, Oczywiście młody zostawił po swoim
śniadaniu ogromny bałagan. W zlewie stała wieża, ułożona z brudnych naczyń, na
stole leżały przewrócone płatki śniadaniowe, a obok znajdowała się butelka z
mlekiem. Postanowiłam, że nie będę robić jeszcze większego bałaganu, więc
podeszłam do szafki kuchennej i wyjęłam z niej miskę i łyżkę dla siebie. No.
Dobra, przyznaję się. Nie tylko, dlatego, że nie chcę tego później sprzątać,
ale także, dlatego, że, widząc to wszystko, nabrałam ochotę na takie jedzonka z
rana. Nalałam sobie mleka, wrzuciłam płatki do miśki. Zajadałam aż mi się uszy
częstym jakby to powiedziała moja mama. Zawsze lubiła takie powiedzonka. Ja nie
miałam innego wyjścia i musiałam je wysłuchiwać. W końcu sama również zaczęłam
ich używać.
Po posiłku
posprzątałam wszystko i ruszyłam do swojego pokoju. Kilka następnych godzin
spędziłam n czytaniu książki. Kiedy zegar wybijał już czternastą trzydzieści,
ledwo powstrzymałam się, by nie krzyknąć. Zostało jeszcze tylko półtorej
godziny, a ja nie wiem nawet, w co się ubrać. Przeszukałam całą szafę. Wybrałam
zwyczajny zestaw, składający się z czerwonych trampek, czarnych rurek i białego
T-shirtu w poziome, cieniutkie paseczki w różnych kolorach. Zrobiłam lekki
makijaż. Pociągnęłam rzęsy tuszem a na usta nałożyłam bezbarwny błyszczyk.
Włosy spięłam w wysoki ogon. Kilka pasemek wysunęło mi się spod gumki okalając
teraz moją twarz. W momencie, gdy skończyłam poprawiać i układać niesforną
grzywkę, usłyszałam dzwonek do drzwi.
Zbiegłam do holu,
prawie nie spadając nie schodów. Otwarłam drzwi i ujrzałam trzy pary oczu,
które mnie obserwowały oraz trzy szerokie i szczerze uśmiechy. Już wiedziałam,
że będzie to udany dzień.
"Nie ma innego miejsca, gdzie chciałbym być
Niż to tutaj z tobą dziś
Gdybyśmy leżeli na ziemi, objąłbym Cię
I moglibyśmy zostać tu dziś w nocy
Bo jest tyle rzeczy jakie chcę Ci powiedzieć
Chcę powiedzieć..." ~Stole my heart
Uwaga uwaga, jako że rozpoczął się rok szkolny, a ja kończę gimnazjum, muszę się skupić na nauce. W końcu przede mną egzaminy >.< brrrr... W każdym razie nie zamierzam zawiesić bloga. Piszę to dlatego, żebyście nie zdziwili się długością rozdziałów. Przez jakiś czas mogą one być krótsze.
Kocham was <3
❤ czekam na kolejny rozdział ❤
OdpowiedzUsuń